Szedłem w ciszy wiejską drogą, I było puste i długie. Właśnie uderzyłem w harmonijkę, że jest mocz, I cisza rozłożyła ręce. CHÓR: Do powodzi wiejskiej orkiestry CHÓR. Ten potrójny rzucił się głośno i uskrzydlony, CHÓR. |
Szedłem w ciszy wiejską drogą, I było puste i długie. Właśnie uderzyłem w harmonijkę, że jest mocz, I cisza rozłożyła ręce. CHÓR: Do powodzi wiejskiej orkiestry CHÓR. Ten potrójny rzucił się głośno i uskrzydlony, CHÓR. |